Baśnie braci Grimm – Mądra Elżunia
23 listopada 2020Żył sobie człowiek, który miał córkę, zwaną mądrą Elżunią. Kiedy dziewczynka podrosła, rzekł ojciec:
– Trzeba ją wydać za mąż.
– Tak – odparła matka – jeśli się tylko znajdzie ktoś, kto ją będzie chciał.
Wreszcie przybył z dalekiej wioski pewien parobek, imieniem Jaś, i oświadczył, że ożeni się z Elżunią, jeżeli okaże się, iż jest ona naprawdę tak mądra.
– O – rzekł ojciec – już nasza Elżunia ma olej w głowie!
Matka dodała:
– Ach, widzi ona wiatr, jak przemyka ulicą, i słyszy, jak trawa rośnie!
A na to Jaś:
– Dobrze, jeśli okaże się, że nie jest taka mądra, to nie wezmę jej za żonę.
Kiedy wszyscy zasiedli do stołu, matka rzekła do Elżuni:
– Idź, Elżuniu, do piwnicy i przynieś nam piwa.
Elżunia wzięła szkopek ze ściany, poszła do piwnicy, a po drodze uderzała dzielnie pokrywą, żeby jej się nie nudziło. W piwnicy postawiła przed beczką stołeczek, siadła na nim, żeby się nie potrzebowała schylać, i wreszcie odkręciła kurek. Podczas gdy się piwo lało, nie chciała bezmyślnie patrzeć, więc poczęła się rozglądać dokoła i po długim zerkaniu spostrzegła nagle wprost nad swoją głową siekierę, którą pewnie cieśli wbili w powałę i pozostawili tam przez zapomnienie. Na ten widok rozpłakała się mądra Elżunia i zawołała:
– Kiedy dostanę Jasia za męża, i będziemy mieli dziecko, i kiedy ono podrośnie, a my poślemy je do piwnicy po piwo, wtedy ta siekiera spadnie mu na głowę i zabije je!
Długo tak siedziała mądra Elżunia lamentując nad przewidywanym nieszczęściem.
Tymczasem w izbie rodzice daremnie czekali na mądrą Elżunię i na piwo. Wreszcie matka rzekła do służącej:
– Idź do piwnicy i zobacz, co się stało z Elżunią.
Służąca zeszła i zobaczyła, co się stało z Elżunią.
– Elżuniu, dlaczego płaczesz? – zapytała.
– Ach – odparła mądra Elżunia – jakże mam nie płakać? Kiedy dostanę Jasia za męża i będziemy mieli dziecko, i kiedy ono podrośnie, a my poślemy je do piwnicy po piwo, wtedy ta siekiera spadnie mu na głowę i zabije je!
A na to służąca:
– Ach, jaka mądra jest ta nasza Elżunia! – i siadła obok niej płacząc wraz z nią nad grożącym nieszczęściem.
Po chwili, gdy służąca nie wracała, a wszystkim pić się chciało, ojciec posłał do piwnicy parobka, aby zobaczył, co się stało z Elżunią i służącą. Zszedł parobek do piwnicy, a tu Elżunia i służąca siedzą przed beczką i lamentują.
– Czego płaczecie? – zapytał.
– Ach – odparła Elżunia – jakże mamy nie płakać? Kiedy dostanę Jasia za męża i będziemy mieli dziecko, i kiedy ono podrośnie, a my poślemy je do piwnicy po piwo, wtedy ta siekiera spadnie mu na głowę i zabije je!
A na to parobek:
– Ach, jaka mądra ta nasza Elżunia! – i siadł obok nich płacząc wraz z nimi nad spodziewanym nieszczęściem.
Gdy parobek przez dłuższy czas nie wracał, rzekł ojciec do matki:
– Zejdź ty i zobacz, co się stało z Elżunią, służącą i parobkiem.
Matka zeszła do piwnicy i ujrzała, że wszyscy troje siedzą przed beczką i płaczą.
– Czego płaczecie? – spytała.
– Ach – odparła Elżunia – i jakże mamy nie płakać? Kiedy dostanę Jasia za męża i będziemy mieli dziecko, i kiedy ono podrośnie, a my poślemy je do piwnicy po piwo, wtedy ta siekiera spadnie mu na głowę i zabije je!
A na to matka:
– Ach, jaka mądra ta nasza Elżunia! – i siadła obok nich płacząc wraz z nimi nad przewidywanym nieszczęściem.
Mąż nie mógł się doczekać jej powrotu, a że pragnienie jego rosło, postanowił zejść sam do piwnicy, aby się przekonać, co się stało z Elżunią, służącą, parobkiem i matką. Gdy wszedł do piwnicy, ujrzał, że wszyscy czworo siedzą przed beczką i płaczą.
– Czego to płaczecie? – zapytał.
– Ach, ojcze drogi – odparła Elżunia – jakże byśmy mogli nie płakać? Kiedy dostanę Jasia za męża i będziemy mieli dziecko, i kiedy ono podrośnie, a my poślemy je do piwnicy po piwo, wtedy ta siekiera spadnie mu na głowę i zabije je!
– Ach, jaka mądra ta nasza Elżunia! – rzekł ojciec i siadł wraz z nimi płacząc nad przewidywanym nieszczęściem.
Narzeczony długo siedział sam, wreszcie, gdy nikt nie wracał, pomyślał sobie:
– Czekają pewnie na mnie w piwnicy, muszę zejść do nich.
Ale gdy zeszedł do piwnicy, ujrzał, że wszyscy pięcioro lamentują i płaczą siedząc przed beczką.
– Co za nieszczęście się stało? – zapytał.
– Ach, drogi Jasiu – odparła Elżunia – wielkie nieszczęście! Kiedy dostanę ciebie, Jasiu, za męża i będziemy mieli dziecko, i kiedy ono podrośnie, a my poślemy je do piwnicy po piwo, wtedy ta siekiera spadnie mu na głowę i zabije je! I jakże mamy nie płakać?
– No – rzekł Jaś – więcej rozumu nie wymagam od swojej żony! A że jesteś tak mądrą Elżunią, wezmę cię za żonę! – i ujął ją za rękę, zaprowadził na górę i natychmiast kazał wyprawić wesele.
Pewnego razu rzekł Jaś do swej młodej żony:
– Elżuniu, muszę iść do miasta, żeby coś zarobić, a ty idź tymczasem w pole żąć zboże, abyśmy mieli chleb.
– Dobrze, mój drogi Jasiu – odparła mądra Elżunia – zrobię, jak każesz.
Gdy Jaś odszedł, nagotowała sobie Elżunia dobrej zupy i zabrała ją w pole. Gdy przybyła na pole, rzekła do siebie:
– Co wpierw robić: jeść czy żąć? Ejże, lepiej sobie wpierw podjem!
Zjadła garnek zupy i rzekła znowu do siebie:
– Co wpierw robić: spać czy żąć? Ejże, lepiej się wpierw prześpię!
Położyła się w zbożu i zasnęła.
Jaś dawno już był w domu, a Elżunia wciąż nie wracała.
– Jaka mądra jest ta moja Elżunia – pomyślał – taka jest pilna, że nawet nie wraca do domu, aby coś zjeść.
Ale gdy wieczór nastał, a Elżuni wciąż jeszcze nie było, poszedł Jaś w pole zobaczyć, ile jest już zżęte. Lecz nic zżęte nie było, a Elżunia leżała w życie i spała. Pobiegł Jaś szybko do domu, przyniósł sidła na ptaki z małymi dzwoneczkami i omotał nimi Elżunię. Potem wrócił do izby, zamknął drzwi i siadł do roboty. Gdy już było zupełnie ciemno, obudziła się mądra Elżunia, a skoro wstała, dzwoneczki zadzwoniły nagle i dzwoniły przy każdym jej kroku. Przeraziła się bardzo Elżunia, zwątpiła, czy to ona jest naprawdę mądrą Elżunią, i zapytała siebie samej:
– Czy to ja jestem, czy nie ja?
Ale nie wiedziała, co na to odpowiedzieć, i zastanawiała się długo. Wreszcie rzekła:
– Pójdę do domu i zapytam się, Jaś będzie wiedział na pewno!
Pobiegła do domu, ale drzwi były zamknięte; zapukała więc do okna i zapytała:
– Jasiu, czy mądra Elżunia jest w domu?
– Jest – odparł Jasio.
Przeraziła się Elżunia i rzekła:
– Ach, Boże, więc to nie jestem ja! – i pobiegła do innych drzwi.
Ale gdy ludzie usłyszeli dźwięk dzwoneczków, nie chcieli jej nigdzie wpuścić. Pobiegła więc daleko za wieś i nikt jej więcej nie widział.
No tags for this post.