Baśnie braci Grimm – Weszka i pchełka

Baśnie braci Grimm – Weszka i pchełka

17 listopada 2020 0 przez 4parents

Weszka i pchełka żyły sobie razem we wspólnym gospodarstwie. Pewnego razu warzyły piwo w skorupce od jajka, aż tu nagle weszka wpadła do skorupki i cała się poparzyła. Pchełka podniosła głośny lament.

Na co odezwały się drzwiczki:

– Czemu tak lamentujesz, pchełko?

– Bo weszka się poparzyła.

Słysząc to drzwiczki zaczęły skrzypieć. Na co odezwała się miotełka:

– Czemu tak skrzypicie, drzwiczki?

– Jakże mamy nie skrzypieć, skoro:

weszka poparzona,
pchełka załzawiona?

Słysząc to miotełka jęła sprzątać jak najęta. Nadjechał wózek i pyta:

– Czemu tak sprzątasz, miotełko?

– Jakże mam nie sprzątać, skoro:

weszka poparzona,
pchełka załzawiona,
drzwiczki skrzypią z kąta?

Na co wózek:

– To ja się będę toczył – i potoczył się jak najęty.

Odezwało się łajenko, kiedy je wózek mijał:

– Czemu tak się toczysz, wózku?

– Jakże mam się nie toczyć, skoro:

weszka poparzona,
pchełka załzawiona,
drzwiczki skrzypią z kąta,
miotełeczka sprząta?

Na to łajenko:

– To ja zapłonę jak szalone – i zaczęło płonąć jasnym ogniem. Nagle odezwało się drzewko, które stanęło przy łajenku:

– Czemu tak płoniesz, łajenko?

– Jakże mam nie płonąć, skoro:

weszka poparzona,
pchełka załzawiona,
drzwiczki skrzypią z kąta,
miotełeczka sprząta,
wózeczek się toczy?

Na to drzewko:

– To ja będę dygotać – i zaczęło dygotać, aż listki z niego opadły. Ujrzała to dziewczynka, która szła z dzbanuszkiem i zapytała:

– Czemu tak dygoczesz, drzewko?

– Jakże mam nie dygotać, skoro:

weszka poparzona,
pchełka załzawiona,
drzwiczki skrzypią z kąta,
miotełeczka sprząta,
wózeczek się toczy,
łajenko aż płonie?

Na to dziewczynka:

– To ja stłukę mój dzbanuszek – i stłukła dzbanuszek. Wtedy odezwało się źródełko, z którego płynęła woda:

Czytaj więcej  Baśnie braci Grimm - Zbójecki narzeczony

– Czemu stłukłaś swój dzbanuszek?

– Jakże miałam nie stłuc dzbanuszka, skoro:

weszka poparzona,
pchełka załzawiona,
drzwiczki skrzypią z kąta,
miotełeczka sprząta,
wózeczek się toczy,
łajenko aż płonie,
zaś drzewko dygocze?

– Ojojoj – wykrzyknęło źródełko – to ja zacznę bić – i jęło bić jak najęte. A w tej wodzie wszyscy się potopili, i dziewczynka, i drzewko, i łajenko, i wózek, i miotełka, i drzwiczki, i pchełka, i weszka, i nikt się nie uratował.

No tags for this post.