Baśnie braci Grimm – Wesele pani Liszki

Baśnie braci Grimm – Wesele pani Liszki

26 listopada 2020 0 przez 4parents

PIERWSZA BAJKA

Był sobie raz stary lis o dziewięciu ogonach; podejrzewał on swoją żonę, że nie jest mu wierna, i chciał wystawić ją na próbę. Wyciągnął się pod ławą i ani drgnie, udając zmarłego. Pani liszka zamknęła się w swej alkowie, a jej służka, panna kotka, usiadła przy piecu, warząc strawę. Kiedy rozeszła się wieść, że stary lis nie żyje, zaczęli się schodzić zalotnicy. Służka usłyszała, że ktoś stoi pod drzwiami i puka; poszła otworzyć, a za progiem stał młody lis, który odezwał się w te słowa:

Miła kotko, co robicie,
Czuwacie-li czy też śpicie?

Kotka odrzekła:

Wcale nie śpię, czuwam sobie.
Pytasz, panie, co ja robię?
Warzę piwo, masłem kraszę,
Chcesz być, panie, gościem naszym?

– Piękne dzięki – odparł lis – a co porabia pani liszka?

Służka odrzekła:

Pani siedzi w swej alkowie,
Wypłakuje skargi wdowie,
Słów pociechy nie chce słuchać,
Bo pan lis wyzionął ducha.

– Powiedzcie jej, panienko, że przyszedł młody lis i pragnie się jej oświadczyć.

– Już do niej idę, młody panie

Poszła kotka tupu tu,
Drzwi stuknęły, stuku stu.

– Pani liszko, słyszysz mnie?
– Tak, koteczko, przybliż się.
– Zalotnik czeka u drzwi.
– Jak wygląda, powiedz mi!

– Czy ma też dziewięć takich pięknych ogonów, jak nieboszczyk pan lis?

– O, nie – odparła kotka – ma tylko jeden ogon.

– W takim razie ja go nie chcę.

Panna kotka zeszła na dół i odprawiła zalotnika z kwitkiem. Wkrótce znów rozległo się pukanie i w drzwiach stanął następny lis, on również pragnął oświadczyć się pani liszce; a miał dwa ogony; nie poszło mu jednak lepiej niż pierwszemu. Potem przychodziło jeszcze wiele lisów, a każdy miał o jeden ogon więcej niż jego poprzednik; wszystkie jednak odeszły z niczym, aż w końcu zjawił się zalotnik o dziewięciu ogonach, takich jakie posiadał stary pan lis. Ledwie wdowa o tym usłyszała, zawołała z radością do kotki:

Teraz bramy otworzymy,
Stare truchło wyrzucimy!

Właśnie miało się odbyć wesele, kiedy stary pan lis wyskoczył spod ławy, wygonił całe towarzystwo i przepędził je wraz z panią liszką ze swego domu.

Czytaj więcej  Masza i Niedźwiedź odcinek 6 - Konfiturki

BAJKA DRUGA

Kiedy stary lis umarł, przyszedł w zaloty wilk, zapukał do drzwi, a kotka, służąca pani liszki, otworzyła mu. Wilk przemówił do niej w te słowa:

Jak się miewasz, panno kotko,
Czemuś sama, moje złotko?
Co dobrego tu porabiasz?

Kotka mu odrzekła:

Gotuję na mleku kaszę,
Chcesz być, panie, gościem naszym?

– Piękne dzięki – odparł wilk – czy pani liszki nie ma w domu?

A kotka na to:

Siedzi na górce w komorze,
Żalu utulić nie może,
Bo zaprawdę, co za strata,
Nasz pan lis zszedł z tego świata.

Wilk jej odrzekł:

By nowego męża mieć,
Wystarczy jej na dół zejść.

Kotka do sieni skoczyła,
Raźno schody przemierzyła
I pięcioma pierścieniami
Zastukała w drzwi swej pani.

Pani liszko, dobra wieść,
Wystarczy ci na dół zejść,
By nowego męża mieć. Pani liszka zapytała:

– Czy ten pan ma czerwone porteczki i śpiczasty pyszczek?

– Nie – odparła kotka.

– To nic mi po nim.

Kiedy wilk został odprawiony, przyszedł piec, potem jeleń, zając, niedźwiedź, lew i wszystkie leśne zwierzęta po kolei. Ale każdemu brakowało przynajmniej jednej z wielkich zalet starego pana lisa i kotka musiała wszystkich zalotników odprawić z kwitkiem. Na koniec zjawił się młody lis. I znów zapytała pani liszka:

– Czy ten pan ma czerwone porteczki i śpiczasty pyszczek?

– Tak – odparła kotka. – Ma i jedno, i drugie.

– Niech więc przyjdzie tu do mnie na górę – rzekła pani liszka i kazała służce szykować wesele.

Kotko, komorę porządnie zamieciesz,
Oknem wyrzucisz starego i śmiecie!
Gdy wracał z łowów, oj, jak to nieładnie!
Myszki sam zjadał,
Nie dawał mi żadnej.

I odbyło się z młodym lisem huczne wesele, goście bawili się i tańcowali tak zawzięcie, że pewnie do dziś tańczą, jeśli wcześniej nie przestali.

No tags for this post.